Rok 1999 czyli sezon po poprzednim lock oucie. Każda z drużyn rozegrała po 50 spotkań w regular season. W Spurs praktycznie podobna gra do dzisiejszej, prezentowanej taktyki Grega Popovicha, z nastawieniem na Tima Duncana i solidnych zadaniowców jak Steve Kerr, Mario Ellie, Danny Ferry (Matt Bonner tamtego okresu) czy kończącym przygodę z NBA (borykającym się z problemem nerek) Seanem Elliottem. Co ciekawe, po drugiej stronie najsłabsza drużyna z czołowej ósemki Wschodu, N.Y. Knicks.
Knickerbockers Jeffa Van Gundy’ego okazali się prawdziwą rewelacją play offs ogrywając pierwszych w konferencji Heat z Patem Riley’em i Alonzo Mourningiem (nieprawdopodobny rzut Allana Houstona w G#5), czy przebijając się przez wielką defensywą ścianę Pacers, z Larrym Brownem za sterami i Davisami oraz Holendrem Smitsem pod koszem. Knicks jednak podczas lock outu nie spali i do swoich solidnych gwiazd jak Ewing (niestety nie wystąpił w swoim drugim finale w wyniku kontuzji) i Houston dołożyli „enfant terrible” ligi – Latrella Sprewella – czyli tego który rzucił się na swojego trenera, i omal nie udusił P.J. Carlesimo!
Zmierzając do sedna, finały 1999roku były grą jednostronną i ewidentnie widoczny był w nim brak słynnego nowojorskiego King Konga. Knicks przegrywali walkę pod koszami na potęgę! Słynni Twin Towers – Duncan&Robinson – miażdżyli niższego Larry’ego Johnsona (grał z urazem kolana) oraz niedoświadczonego i jeszcze słabszego fizycznie (pozyskany z Raptors za Charlesa Oakley’a) Marcusa Camby’ego.
Po czterech spotkaniach było już 3-1 na korzyść Ostróg, a jedną wygraną Nowojorczykom załatwił niedoszły futbolista Charlie Ward. Mecz ostatniej szansy w Madison Square Garden – trzeci w serii – miał oznaczać przedłużenie nadziei Knicks (drugiej od lat ’70tych) na pozostanie w walce o tytuł. Wszystko zapowiadało się świetnie za sprawą latającego nad koszami i trafiającego rzut za rzutem Sprewella. Publiczność w koszykarskiej mecce uwierzyła w niemożliwe. Latrell ogrywał schorowanego i będącego tylko szarym tłem w tym meczu dla niego, byłego All Star, Elliotta.
Spree trafiał na wysokiej skuteczności i przed końcową syreną był niemal bohaterem MSG. Jego 39 oczek przy najlepszej w finałach ’99 defensywie drużyny ze wszystkich spotkań, przedłużało nadzieję..
Wówczas i teraz, kto by przypuszczał, że szyki gospodarzom pokrzyżuje bardzo przeciętny snajper na półdystansie, ale niezwykle doświadczony, Avery Johnson .
Pewna ręka A.J.’a nie tylko zepsuła show Sprewella, ale również dała Ostrogom mistrzostwo skróconego sezonu. Co ważne – pierwsze w historii występów w NBA. David Robinson po latach oczekiwania dostał to, czego nie osiągnął Pat Ewing. A słynny środkowy Spurs, za parę lat i znów w tandemie z Timem Duncanem miał okazję zakładać na rękę drugi mistrzowski pierścień.
Wczoraj minęło 21.lat od tego wydarzenia.
Pamiętam ten mecz. Kibicowałem Knicks. Decydujący rzut Johnsona mocno zabolał. Oj mocno.