Rok 2008 – 10 grudnia – hala Pepsi Center. Naprzeciwko siebie stają Denver Nuggets oraz Minnesota Timberwolves. Samorodki to wówczas czołowa siła Midwest Division, legitymująca się bilansem 14-7, mająca w składzie Chauncey’a Billupsa, Nene Hilario czy Kenyona Martina. Z drugiej strony stanęli ciągle zostający w szoku po przejściu Kevina Garnetta do Celtics, koszykarze z Minnesoty. Obok Al’a Jeffersona i Randy’ego Foye’a wyróżniał się młody rezerwowy Kevin Love. Ten wieczór w swoich dwóch pierwszych kwartach w ogóle nie zapowiadał tego, co zgotował nam lider Nuggets podczas trzeciej odsłony..
Najpierw jednak wykonajmy następny przeskok w historii i udajmy się do daty 9 kwietnia 1978 roku, kiedy to legendarny George „Ice man” Gervin zdobył dla San Antonio Spurs aż 33 punkty podczas 2 kwarty meczu z New Orleans Jazz.
Carmelo Anthony podczas pierwszej połowy meczu z 2008 roku, rzucił Wilkom tylko 9 oczek, a jego team przegrywał 44-56. W tym czasie trafił 3 z 9 rzutów z gry. Po przerwie talent strzelecki Melo ujrzał światło dzienne, a skrzydłowy Nuggets przeszedł do historii, aplikując rywalom w 12 minut aż 33 punkty!!
Carmelo trafił 12 z 15 rzutów z gry, z czego 4 z 5 zza łuku. Do swojego dorobku dopisał też 5 celnych rzutów wolnych i dzięki niemu team z Denver wygrał odsłonę wynikiem 40-22.
Cały mecz Anthony zakończył z wynikiem 45pkt, 11zb, 4blk i 3as, Denver ograli Minnesotę 116-105. Obie trzydziestki trójki Melo i Ice Mana to najlepsze pojedyncze występy w kwartach wśród wszystkich graczy NBA.