Kiedy większość polskich kibiców emocjonowała się finałem piłkarskiej Ligi Mistrzów z udziałem Roberta Lewandowskiego to swoje wielkie granie w Orlando rozpoczynał Luka Doncić. Słoweniec z kontuzjowanym stawem skokowym oraz przy absencji narzekającego na bóle w kolanie – Kristapsa Porzingisa – dokonywał niemożliwych rzeczy, stawiając wielki opór gwiazdom L.A. Clippers.
Clippers @ MAVERICKS 133 – 135, stan rywalizacji 2-2
Mogło się wydawać, że pod nieobecność łotewskiego Jednorożca i przy kontuzjowanej kostce Słoweńca Mavs będzie niezwykle ciężko o wygraną #2 w serii z Clippers. Tymczasem „bitch ass white boy” jak nazwał go Montrezl Harrell zdominował konfrontację z Kawhim Leonardem i „śpiącym” Paulem Georgem.
Clippersom nie pomogły zdobycze Leonarda (32 pkt), Lou Williamsa (36 pkt) czy korzystne decyzje sędziowskie (łącznie z tą, kiedy Williams ewidentnie uderzył w rękę Doncića, a po chwili zdobył punkty po rzekomym przechwycie piłki…). Cudowne dziecko ze Słowenii najpierw odpaliło dwie step-back bomby by przejąć prowadzenie w końcówce czwartej kwarty, by za kilka minut załatwić losy wygranej tzw. game winnerem.
Doncić swoim nieprawdopodobnym triple double z 43 pkt – 17 zb – 13 as pokazał swój ogromny talent oraz łatwość w grze. Luka dostał świetne wsparcie od Trey’a Burke’a (25 pkt), Tima Hardaway’a Jr (21 pkt) czy Setha Curry’ego (15 pkt). Teraz czekamy na powrót do gry Kristapsa Porzingisa i na kolejne wyrównane serie z udziałem wszystkich gwiazd.
Nuggets @ JAZZ 127 – 129, stan rywalizacji 1-3
50 pkt Jamala Murray’a oraz jego rekord kariery 9 celnych rzutów z dystansu nie odwróciły losów serii z Jazz-manami. Nuggets po bardzo mocnej walce i wyrównanym spotkanie przeciwko Utah znów zmuszeni zostali do zejścia z parkietu w Orlando jako pokonani.
Bohaterem spotkania został znów Donovan Mitchell, który jako trzeci gracz w historii play offs zanotował drugie spotkanie w tej samej serii na poziomie 51 pkt. Przed nim tylko Michael Jordan i Allen Iverson dokonywali tej nielada sztuki. Mitchell zdobył 16 z ostatnich 20. punktów Jazz. Jazz-meni znów mogli liczyć na bardzo dobry występ Mike’a Conley’a (26 pkt) i kolejne świetne wsparcie rezerwowego – Jordana Clarksona (24 pkt). W ekipie z Denver na nic zdało się 29 pkt Nikoli Jokića, który nie zawsze sobie radzi w podkoszowej twardej rywalizacji z Rudym Gobertem (17 pkt i 11 zb). Czy Nuggets i Mike Malone są jeszcze w stanie coś lepszego wymyślić by ograniczyć popisy tercetu obwodowego Jazz i uniknąć porażki w piątym meczu serii??
CELTICS @ Sixers 110 – 106, 4-0 w serii dla Celtics i awans do II rundy
W najrówniejszym spotkaniu całej serii filadelfijsko-bostońskiej to Kemba Walker (32 pkt) i Jayson Tatum (28 pkt) najbardziej zapracowali na wygraną nr.4 Celtów. Joel Embiid znów błyszczał na tle przeciętnych podkoszowych Bostonu, ale jego kolejne 30 pkt nie przyniosło wygranej fanom Sixers.
Przed serią mało kto zakładał sweep Bostonu i tak przeciętną dyspozycję Sixers. Nieco lepiej niż w poprzednich meczach wypadli Al Horford (12 pkt) i Tobias Harris (20 pkt, doznał urazu głowy podczas meczu), ale nie na tyle dobrze by odeprzeć sweep Celtów. Teraz Sixers czeka mocna przebudowa i jak mówią pierwsze doniesienia zza oceanu – z posadą trenera Szóstek pożegna się Brett Brown. Być może też obejrzymy wymianę z udziałem Ala Horforda, gdyż jego współpraca z Embiidem nie układa się najlepiej. Szóstkom brakuje siły obwodowego ognia oraz nowych pomysłów na grę z m.in. z Harrisem czy młodszymy zawodnikami. Oczywiście, na usprawiedliwienie formy Szóstek musimy dodać absencję kontuzjowanego Bena Simmonsa.
RAPTORS @ Nets 150 – 122, 4-0 w serii dla Raptors i awans do II rundy
Zgodnie z oczekiwaniami swoich fanów – Raptors postawili kropkę nad „i” i zamknęli serię z mocno osłabionymi Nets (bez Joey’a Harrisa). Mistrzowie NBA zagrali najlepsze ofensywnie spotkanie w historii swoich występów w play offs, notując aż 150 pkt!
Raps trafili aż 22. z 47. trójek i dzięki postawie Normana Powella (29) czy Serge’a Ibaki (27) łatwo odprawili niżej notowanego rywala z Brooklynu. Siatkom nie pomogło 35 oczek Carisa LeVerta, który nie miał najlepszego wsparcia od kolegów z drużyny. Na pocieszenie fanom Nets został fakt, że za chwilę do drużyny dołączą Kevin Durant, Kyrie Irving oraz DeAndre Jordan i w całkiem nowym kształcie oraz być może z nowym trenerem – rozpoczną nowy sezon, w którym bardziej powinni liczyć się na Wschodzie NBA.
Luka – niesamowity!!! Tak ograć Clippers, szacunek. Losy tego pojedynku są otwarte, a jeśli PG nie zacznie chociaż trochę grać to łatwo im nie będzie.
Phila – zawód okrutny. Liczyłem że się chociaż na jeden mecz zmobilizują. Brak Simmonsa na pewno ważny ale jednak to blamaż. „Proces” się załamał i muszą przemyśleć co robić dalej.
Toronto wydają się być w optymalnej dyspozycji i powinni spokojnie powalczyć o finał konferencji a kto wie czy i nie o obronę tytułu.?
Jazz chyba też wreszcie „zaskoczyli” – od 3 sezonów zapowiadało się że mogą osiągnąć wiecej i chyba nadszedł ten sezon. To dla mnie „najtrudniejsza” seria – nie wiem czy trafiłem chociaż jeden wynik prawidłowo…
gdyby było 3-1 dla Mavs (game1 !!!) to bym uwierzył, publika co prawda kibicuje Mavs i Doncicowi, ale ten sezon z góry był ustawiony na potyczkę LAL/LAC, a w myśl zasady „Luka młody, jeszcze ma czas” wątpię żeby przepchano poobijanych Mavs na potyczkę przeciwko LAkers
niemniej Doncic się wykazał niesamowicie, ta końcówka nie z tej ziemi, od czasów wygranej Blazers nad Rockets w playoffs, nie widziałem tak wspaniałych emocji w końcówce meczu