Steve Nash, dwukrotny MVP oraz legenda ligi zostanie trenerem Brooklyn Nets. Umowa ma obowiązywać 4 lata, a dla Nashty’ego będzie to debiut w roli oficjalnego trenera. Przez ostatniego 5 sezonów był konsultantem w Golden State Warriors, gdzie między innymi sporo pracował z Kevinem Durantem. W kuluarach mówi się o sporym wpływie na tą decyzję ze strony właśnie KD, który bardzo cenił sobie pomoc Kanadyjczyka. Oprócz tego jest też Kyrie Irving, dla którego Nash jest wzorem do naśladowania w roli rozgrywającego. Jacque Vaughn, czyli tymczasowy trener Siatek w bańce, pozostanie na Brooklynie w roli asystenta.
Toronto Raptors (1-2) – Boston Celtics (2-1) 104:103
Na 0.5 sekundy przed końcem spotkania Raptors byli o krok od przepaści, z której nie podniosła się żadna ekipa w historii ligi, wyniku 0-3 w serii. Zwycięski rzut po podaniu Kyle’a Lowry’ego (31pts, 8as, 6zb, 12/23 FG) trafił Og Anunoby (12pts, 10zb, 3stls, 2blk). Akcję wcześniej Kemba znalazł pod koszem Daniela Theisa, ten trafił i Celtowie mieli 2-punktowe prowadzenie. Jednak właśnie dla takich zwrotów kochamy NBA! Celtowie na ostatnią defensywną akcję skorzystali nawet z Tacko Falla, ale Lowry mimo tego świetnie znalazł pustą przestrzeń na boisku, w której stał OG. Spotkanie niemalże przez cały czas było wyrównane, w czwartej kwarcie obie ekipy wychodziły na kilko-punktowe prowadzenia, jednak żadna nie odskoczyła na więcej niż 4 oczka. Kolejny słaby mecz w wykonaniu Pascala Siakama (16pts, 7zb, 6/15 FG), z kolei tym razem lepiej poszło VanVleetowi (25pts, 6as, 5/13 3PT). W szeregach C’s, nie mógł wcelować się Jayson Tatum (15pts, 9zb, 6as, 5/18 FG) oraz Marcus Smart (11pts, 5zb, 4as, 4/15 FG). Na takich samych procentach z gry rzucali natomiast Kemba Walker, który odpalił od pierwszej minuty notując 17 oczek w inauguracyjnej kwarcie (29pts, 9/15 FG, 7/7 FT) i Jaylen Brown (19pts, 12zb, 9/15 FG).
Denver Nuggets (0-1) – Los Angeles Clippers (1-0) 97:120
Podopieczni Doca Riversa rzucali w tym meczu na nieziemskiej skuteczności (57%!). Nie była to zbyt dobra noc dla koszykarzy Denver, Clippersi bronili ostro, a do gry wrócił defensywny koszmar dla większości obrońców, czyli Patrick Beverley (8pts, 6zb). W 12 minut spędzonych na parkiecie zrobił naprawdę sporo, głównie budując energię w defensywie, która owocowała łatwymi punktami po kontrach, Paul George opisał jego impakt w taki sposób:
„Jego głos, komunikacja, dodatkowy wysiłek podczas akcji i te wszystkie małe rzeczy, które robi. A oprócz tego świetnie zastawia i potrafi wyciągać ofensywne zbiórki”.
Akcje Pata pozwoliły Clippers na wysunięcie się na prowadzenie 69:51 na koniec pierwszej połowy, a do końca spotkania różnica się nawet zwiększyła. Niemalże perfekcyjny mecz zagrał lider Clippers, Kawhi Leonard (29pts, 12/16 FG), a wtórowali mu Paul George (19pts, 7zb, 4as, 6/13 FG) oraz Marcus Morris (18pts, 5zb, 7/10 FG). Z ławki dobre minuty dali Harrell (15pts) oraz Lou Williams (10pts, 4zb, 4as). W szeregach Denver nie popisali się wszyscy starterzy, łącznie rzucając zaledwie 58 punktów na słabej skuteczności (20/48 FG, 7/23 3PT). Millsap otarł się o dublet (13pts, 9zb), za to Jokic (15pts, 6/14 FG) i Murray (12pts, 6as, 5/15 FG) nie mogli się wstrzelić. W batalii z Clippers było widać ile energii stracili podopieczni Mike’a Malone’a na szaleńczy powrót ze stanu 3-1 w serii z Utah.
You must be logged in to post a comment.