Działo się dzisiejszej nocy w NBA. Mieliśmy tylko 2 spotkania, ale emocji nie brakowało. Zapraszam na Telegram.
Najpierw nieco newsów pozaboiskowych:
- Montrezl Harrell został najlepszym rezerwowym obecnego sezonu (notował w RS średnio 18.6 pkt na skuteczności 58% i 7.1 zbiórki na mecz); otrzymał 58 ze 100 pierwszych miejsc, a w sumie zgromadził 397 punktów; na drugim miejscu uplasował się Dennis Schröder, z 328 punktami (35 pierwszych miejsc); podium zamknął Lou Williams, który zebrał pozostałe 7 pierwszych lokal, a w sumie zdobył 127 punktów
- Mike Malone, coach Nuggets, publicznie skrytykował fakt, że do trenerów nie mogą przyjeżdżać żadni członkowie rodziny (przypominamy: zawodnicy, których drużyny awansowały do II rundy, mogły zaprosić osoby z rodziny; ponadto po 1 osobie mogli też zaprosić sędziowie)
Przechodzimy do spotkań:
Milwaukee Bucks (0-3) @ Miami Heat (3-0) 100-115
- do wygranej Żary poprowadził nie kto inny, jak Jimmy Butler, autor 30 punktów; z dobrej strony zaprezentował się też Adebayo: 20 pkt, 16 zb
- dla pokonanych najwięcej oczek zdobyli Lopez (22) oraz Giannis (21, do tego 16 zb i 9 asyst)
- największą bolączką Bucks były rzuty za 3 – trafili tylko 11 z 37 prób, co daje 29.7%; sam Giannis miał skuteczność 0/7 zza łuku
- do tego Kozły nie najlepiej radziły sobie na linii rzutów wolnych – a i stawały na niej rzadziej niż gracze Heat; sam Jimmy Butler trafił 14 z 19 prób za 1, zaś cała drużyna Bucks: 15 z 21 prób
- Heat nie dominowali wyraźnie w żadnym aspekcie: mieli o kilka punktów procentowych więcej w każdej skuteczności, nieco lepiej zbierali i zanotowali o kilka asyst więcej; jednak, w ogólnym rozrachunku, małymi kroczkami byli w stanie dosyć pewnie wygrać to spotkanie
- kluczowa okazała się końcówka trzeciej kwarty i początek czwartej: na minutę przed zakończeniem Q4 Kozły prowadziły 14 punktami (87-73, po świetnym segmencie gry tak w ataku, jak i w obronie), jednak potem ekipa z Miami zdobyła 23 oczka, tracąc tylko 6 i było 96-93 dla drużyny Butlera
- Bucks ponownie wyszli na prowadzenie na 4:41 do końca meczu po wsadzie Giannisa – było wtedy 99-98; jednak od tego momentu nastąpiła zapaść najlepszej drużyny RS – pomylili się we wszystkich 10 próbach z gry oraz trafili 1 z 2 wolnych; Heat w tym czasie zbudowali bezpieczną przewagę, co dało run 17-1 na zakończenie spotkania
- wynik całej czwartej kwarty to aż 40-13 dla ekipy z Miami
- jak powszechnie wiadomo, żadna drużyna nie wróciła od stanu 0-3 w Playoffs
- zaś Heat są nadal jedyną niepokonaną drużyną w obecnym Postseason – wygrali wszystkie 7 spotkań
Houston Rockets (1-0) @ Los Angeles Lakers (0-1) 112-97
- kolejna tego dnia wygrana zespołu z gorszym wynikiem w RS
- do tego kolejna różnicą 15 punktów
- do zwycięstwa „gości” poprowadziło trio Harden (36 pkt) – Westbrook (24 pkt) – Gordon (23 oczka)
- pokonanych Lakers ciągnęli Davis (25 pkt, 14 zb) i LeBron (20 pkt, 8 zb, 7 as); nr 3 był Alex „GOAT” Caruso, który z ławki zdobył 14 oczek
- w tym spotkaniu „cyferki” nie były już tak jednostronne, jak w meczu Bucks-Heat: Rockets byli skuteczniejsi ogólnie z gry oraz za 3, ale Lakers za to więcej zbierali w ofensywie (10-4), lepiej blokowali (9-3) oraz procentowo lepiej radzili sobie na linii rzutów wolnych
- co ciekawe, Rakiety oddały tylko 1 rzut zza łuku więcej od Jeziorowców
- do rozpoczęcia Q4 mecz był bardzo zacięty, a żadna z drużyn nie mogła objąć prowadzenia wyższego niż 8 pkt; przez większość czasu przeważali Rockets, ale Lakers trzymali się blisko
- kluczowy okazał się także tutaj przełom 3 i 4 odsłony – od stanu 78-76 dla Rockets na 2:06 do końca Q3 drużyna z Houston zanotowała run 25-4 i na 7:15 do końca mieliśmy już 101-82
- Lakers rozpoczęli odrabianie strat, ale byli w stanie zmniejszyć je jedynie do 13 oczek na 2,5 minuty do końca – mecz był już wtedy w zasadzie rozstrzygnięty
- LeBron nie pokazał się z dobrej strony w czwartej kwarcie – 9 minut i 15 sekund na boisku, 0 pkt, 0/3 z gry, 1 blok, 1 zbiórka, 2 faule
- Lakers nie potrafili w żaden sposób wykorzystać fizycznej przewagi nad Rockets (środkowi ekipy z LA zdobyli w sumie tylko 5 punktów – to mniej niż każdy z trójki „wysokich” Rakiet – Covington, Tucker, Green)
- oczywiście mecz nr 1 nie przesądza o wyniku serii – ale jest jednak sporym zaskoczeniem dla wielu obserwatorów
Jak oceniacie te spotkania? Zaskoczeni? Czy może właśnie tego oczekiwaliście? Dajcie znać – i do następnego.
W sumie Rockets są po długiej serii w trybie meczowym i pewnie lepiej suma sumarum im się grało niż czekającym na nich Lakers. Ja jednak w tej serii kibicuje LA, bo ciskania trójek bez opamiętania nawet jak wchodzą nie da się długo oglądać. Pytanie tylko kto zatrzyma Hardena? Przydał by się w LA Dort. Houston może zabiegać LA
Heat wyglądają jakby szli na mistrza, fajna niespodzianka
Jednak Budenholzer pewnego progu nie przeskoczy. Jak zwykle, świetny sezon regularny, a później klapa.
Wydaje mi się, że tam dochodzą jakieś problemy z chemią. Ze dwa czy trzy razy wracający z ataku Bucks mieli do siebie pretensje – Middleton do Lopeza. Antek też jakby przygaszony, kręci cyfry ale na zbliżeniach nie widzę ognia, jak choćby u Hardena.
grają nieźle, ale Heat grają zajebiście, z wiarą w zwycięstwo