Jeszcze po meczu numer 2 doszło do ostrej wymiany zdań między Marcusem Smartem i Jaylenem Brownem. Obaj gracze musieli być tonowani przez kolegów z szatni a ponadto kapitanowie drużyny zostali wezwami na „dywanik” do trenera Brada Stevensa. Opcje były dwie, albo Celtowie wezmą się do roboty i poprawią grę (m.in. trwonienie przewag) albo obejrzymy upadek perspektywicznej drużyny (z wizją wymian podczas jesiennego off-season).
Od początku serii również wypatrywaliśmy powrotu do gry „szklanego” Gordona Haywarda. Rehabilitacja stawu skokowego przebiegła pomyślnie i po czterech tygodniach absencji – GH był gotowy do gry. Na kluczowy dla wyniku serii – mecz numer 3. Brad Stevens dysponuje krótszą – w porównaniu do poprzednich sezonów – ławką i pomoc Haywarda może okazać się nieoceniona.
Celtics od początku rywalizacji z Heat mają problem z elementami obrony strefowej Erika Spoelstry oraz utrzymaniem wysokiego tempa gry. Podczas dwóch poprzednich spotkań zbyt łatwo tracili przewagę i pozwalali rywalom wracać do gry o wynik od stanu -17. W meczu numer trzy też był taki moment…
Dodatkową rzeczą, jaka wydawała się jasna dla fanów Celtics, było ograniczenie ofensywnych poczynań Gorana Dragića (Słoweniec trafiał seryjnie, będąc najlepszym strzelcem drużyny przez kilka spotkań każdej serii).
Miami Heat – BOSTON CELTICS 106 : 117, stan rywalizacji 2-1
Heat po raz kolejny pokazali, że ich siłą jest zespół. 6. graczy na pozomie punktowych double figures oraz znów świetnie prezentujący się Bam Adebayo (27 pkt i 16 zb) to już znaki firmowe tej serii. Po raz kolejny, z ławki, zaskoczył Tyler Herro (22 pkt), który znów okazał się wartościowym zmiennikiem Spoelstry. Niestety dla fanów zespołu, mecz numer trzy okazał się dołkiem formy strzeleckiej dwóch weteranów – Dragića i Crowdera. Obaj trafili tylko po 2 rzuty z gry (przy 10. próbach) i ich dobrych momentów mocno zabrakło Miami podczas trzeciego spotkania.
Z drugiej strony, czarowali bardzo skuteczny – Jaylen Brown (26 pkt i 11/17 z gry) oraz bardzo wszechstronny – Jayson Tatum (25 pkt – 14 zb – 8 as). Ponadto jeszcze dwóch graczy Stevensa zahaczyło o granicę 20 pkt – Marcus Smart (20) i Kemba Walker (21). Kemba zagrał nareszcie na miarę oczekwiań fanów, trenerów i zespołu.
Co zmieniło się w grze Celtów? Mniej niż w poprzednich meczach forsowali rzuty dystansowe (Heat mieli 44 takie próby, Celtics tylko 26). Rzutów nie forsował Smart i kto wie czy o to właśnie nie chodziło Brownowi w kłótni z kolegą z drużyny?? Zieloni zagrali agresywniej na tablicach, zbierając 50 piłek (przy 42 Heat). 31 minut rozegrał Hayward, który wniósł do gry 6 pkt – 5 zb – 4 as. Obrona byłych Mistrzów NBA zatrzymała Żar na poziomie 39% skuteczności z gry.
Jimmy Butler przyznał po meczu, że zespół z Florydy zagrał za miękko i w następnym spotkaniu muszą się zmobilizować do twardszej gry. Czekają nas kolejne emocje i to wszystko za 36h.