fot. USA Today
Cóż za fantastyczny występ w wykonaniu Tylera Herro! 20-latek zanotował najwyższą zdobycz punktową w Finałach Konferencji jako debiutant. Łącznie zainkasował rywalom 37 oczek, z czego 17 w ostatniej odsłonie meczu. Prawdziwy Heros!
Tyler trafił 14 z 21 prób, w tym 5 z 10 rzutów z dystansu, ale co najważniejsze nie zawiódł w kluczowych momentach spotkania numer 4. Poprzedni rekord punktowy, zdobyty przez debiutanta w organizacji z Florydy należał do Dwyane’a Wade’a, który w 2004 roku rzucił rywalom 27 oczek. Historycznie wśród debiutantów NBA, lepszy występ zaliczył jedynie Magic Johnson, który w decydującym meczu Finałów NBA z 1980 roku zdobył aż 42 punkty.
Podsumowując całe spotkanie, w szeregach Heat kolejny raz nie zawiedli Jimmy Butler, autor 24 oczek i 9 zbiórek oraz Goran Dragic (22pts, 5zb), który mimo gorszej skuteczności trafił za trzy w najważniejszym momencie, tzw. crunch-time. Dublet w postaci 20 punktów i 12 zbiórek zaliczył Bam Adebayo, na którego Celtowie nie mają odpowiedzi od początku serii. Jeśli chodzi o przebieg meczu, Celtics na pewnym etapie przegrywali różnicą 10 oczek, jednak w czwartej kwarcie się podnieśli, a przez chwilę nawet prowadzili. Nie zmienia to jednak faktu, że wtedy to Żary zanotowały niezłą serię, a w końcówce to podopieczni trenera Brada Stevensa musieli gonić wynik. Jayson Tatum wszystkie ze swoich 28 punktów (10/22 FG) zdobył w drugiej połowie, wtórował mu Jaylen Brown (21pts, 7zb). Obaj panowie pod koniec spotkania trafiali ważne rzuty, ale podopieczni Erika Spoelstry odpłacali pięknym za nadobne. 20 punktów i 5 asyst dołożył od siebie Kemba Walker, Marcus Smart zakończył mecz z dubletem w postaci 10 punktów i 11 asyst, z kolei z ławki 30 minut zagrał Gordon Hayward (14pts, 7zb).
Dla ekipy Miami Heat jest to historycznie dwunasty raz, kiedy prowadzą 3-1 w serii Playoffs. Dotychczas wygrywali w każdej z nich. Następne spotkanie już w nocy z piątku na sobotę.
Heat chyba nie przegrają dwóch meczów z rzędu i raczej to oni będą w finale.