Aż chciało by się zacytować znanego mema: „Ah sh*t, here we go again”. Nuggets po raz trzeci w tych Playoffs przegrywają 1-3. I znowu muszą wygrać trzykrotnie, nie przegrywając przy tym ani razu.
Los Angeles Lakers @ Denver Nuggets 114-108
- Lakers w Q1 osiągnęli 10 punktów przewagi, które jednak Nuggets wolnym Plumplee’ego i dobitką Morrisa zmniejszyli do 3 oczek
- druga kwarta to powtórka z rozrywki: ekipa LeBrona wyszła na kilkanaście oczek przewagi, ale drużyna Jokicia odrobiła większość strat, doprowadzając na koniec kwarty do wyniku 60-55 dla Jeziorowców
- w końcówce tej odsłony najlepszym zagraniem meczu popisał się Jamal Murray – najlepiej zobaczcie sami tę akcję (skojarzenia od razu wędrują wiadomo do jakiego zagrania):
- po zmianie stron i trójce Granta straty zmniejszyły się do tylko dwóch oczek; potem jednak ponownie do głosu doszli Jeziorowcy, którzy odskoczyli na 10 oczek; jednak końcówka kwarty znowu należała do Bryłek: zanotowali run 9-2 i przed ostatnią odsłoną mieliśmy tylko 87-84
- zaś po powrocie na parkiet i dwóch wolnych Morrisa Nuggets przegrywali jedynie jednym punktem; znów jednak, jak w poprzednich kwartach, to Lakers odszkoczyli; tym razem jednak maksymalnie na 6 punktów
- Murray i spółka odgryzali się, zmniejszając straty do 3-4 oczek, ale potem znów przewaga wracała na 5-6; w końcu, na 5:18 do końca, za trzy przymierzył KCP i było wówczas 103-96; momentalnie jednak trójkę z rogu, po podaniu Murraya, oddał Millsap – zatem znów „tylko 4 z przodu”
- na 3:28 do końca, przy 6 punktach przewagi Lakers, bardzo ważne trafienie z faulem zanotował Monte Morris: wykorzystał rzut wolny i było tylko -3
- po chwili Davis stracił piłkę i Nuggets mogli doprowadzić do remisu lub zmniejszyć straty; jednak Murray nie trafił layupu (być może był faulowany przez LeBrona, ale sedziowie nie zagwizdali)
- w czwartej kwarcie Nuggets zostawiali grającym piłką Jamesowi i Rondo dużo miejsca na dalekim półdystansie – co przynosiło zamierzony efekt, bo LBJ mylił się, rzucając długie dwójki; jednak na 2:48 do końca, kiedy biegnący w kontrze Rondo został sam w okolicy linii rzutów wolnych, nie pomylił się, powiększając przewagę z 3 do 5 oczek
- co ciekawe, było to ostatnie trafienie z gry w tym meczu
- kluczowe dla przebiegu spotkania okazały się zbiórki w ataku: w ciągu ostatnich 2 minut i 8 sekund Lakers trzykrotnie, po swoich niecelnych rzutach, ponawiali akcje; dodali do tego pewność na linii rzutów wolnych i nie dali sobie wydrzeć wygranej; końcowy wynik to 114-108
- dla zwycięzców liderem był Anthony Davis, autor 34 pkt; 26 dorzucił LBJ; do tego świetnie zaprezentował się wprowadzony do S5 Dwight Howard: 12 pkt, 11 zb
- pokonanych ciągnęli Murray (32 pkt) oraz Grant i Jokic (odpowiednio 17 i 16 oczek)
- Lakers rzucali z gorszą skutecznością z gry, za 3 i za 1 – ale za to mieli aż 12 ofensywnych zbiórek przy tylko 6 Nuggets; do tego częściej wykonywali wolne, dzięki czemu, mimo gorszym procentom, zdobyli stamtąd o 8 oczek więcej
- Nuggets już dwukrotnie wrócili w tych Playoffach od stanu 1-3 – natomiast LeBron w ciągu swojej kariery wygrał wszystkie 14 serii, w których prowadził 3-1; która „passa” przetrwa? Dowiemy się już za kilka dni.
Może uda się Denver uszczknąć jeszcze 1 mecz. Chociaż Lakers raczej będą się starali dobić przeciwnika i nie popełnią błędów LAC i Jazz.