Za trzy tygodnie zapomnimy już na dobre o sezonie 2010/11 i późniejszym lockoucie. Obecnie żyjemy zupełnie innymi sprawami. Nasze myśli zajmują transferowe spekulacje oraz to co może wydarzyć się przez najbliższych sześć miesięcy na parkietach NBA. Tymczasem spójrzmy jeszcze na chwilę jak to było w rozgrywkach 2010/11.